Tak przynajmniej wynika z najnowszego raportu “Paying Taxes 2013”. Polski system podatkowy, rozliczony z kwot, które muszą płacić przedsiębiorcy, wywindował nas na 114 miejsce na świecie. Zestawienie pokazało najprzyjaźniejsze dla biznesmenów miejsca na świecie. Możemy być liderami w akceptacji nowych technologii jak bezstykowe płatności, kantor internetowy czy nowe pomysły na bankowość, ale przedsiębiorcy mają u nas kiepsko.

Zestawienie całkowitych stawek podatkowych w Europie nie pozostawia złudzeń – w Polsce przedsiębiorcy płacą ponad dwa razy tyle (43,8% całości dochodów), co w najatrakcyjniejszym na tym polu Luksemburgu (tylko 21%). W tym rankingu uplasowaliśmy się na 18. miejscu, wyprzedzeni między innymi przez takie potęgi, jak Malta, czy Litwa. Jeszcze gorzej jest, gdy porównamy tę stawkę do najniższej na świecie – Vanautu oferuje inwestorom warunki, w ramach których płacić będą tylko 8,4 procenta swoich dochodów.

Luksemburg znajduje się również na szczycie europejskiej listy pokazującej czas, jaki zajmuje uporanie się biznesmenów z papierologią. Przedsiębiorcy spędzają w ten sposób 58 godzin rocznie, czyli mniej, niż 5 godzin miesięcznie. Jeszcze mniej pracy mają księgowi Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którzy nad dokumentami pracują tylko 12 godzin w skali roku. W Polsce ten czas wynosi 286 godzin, co przekłada się na niemal dobę z każdego miesiąca.

Taki stan rzeczy z pewnością odstrasza od Polski zagranicznych inwestorów. Rozpatrując kolejne kandydatury, przedsiębiorca musi pominąć trzydzieści jeden innych państw, by dojść do naszego. Gorzej niż Polskę w całej Unii Europejskiej oceniono tylko Włochów, Czechów, Rumunów i Węgrów. W skali światowej przed nami są między innymi Kazachstan, Afganistan, Iran oraz Papua-Nowa Gwinea. Pokazuje to jasno, że nie wystarczy otworzyć się na nowe rynki. Trzeba je jeszcze do siebie umieć zaprosić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *