
MasterCard i Visa zaczęły wycofywać swoje usługi z Rosji po tym, jak Stany Zjednoczone nałożyły na nią sankcje. W odpowiedzi na to Putin zapowiedział stworzenie własnego operatora płatności bezgotówkowych.
Rosyjski system zarządzania transakcjami bezgotówkowymi ma działać na podobnej zasadzie, co bliźniacze rozwiązania przyjęte w Chinach i Japonii. Tam korzystanie z kart płatniczych jest utrudnione, szczególnie dla osób spoza tych krajów. W Japonii najpowszechniejszymi kartami są te oferowane przez Japanese Credit Bureau. JCB funkcjonuje już od lat 60. i dziś funkcjonuje również na innych rynkach.
Znając imperialistyczne zapędy władz Rosji, można przyjąć dwa możliwe scenariusze. Pierwszy przewiduje wprowadzenie uniwersalnego narzędzia płatniczego, którym posługiwać może się cały świat. W ten sposób Rosja nie tylko zapewniłaby sobie funkcjonujący system uiszczania płatności elektronicznych, ale też miałaby szanse na uszczknięcie dla siebie kawałka rynku kosztem MasterCard i Visa. Drugą opcją jest pogłębianie różnic między całym światem i Rosją, a w efekcie wprowadzenie nowych kart tylko na użytek tego kraju. Wówczas, z racji wycofywania się dwóch potentatów z rynku, rosyjska organizacja miałaby dzielić i rządzić. Dodatkowo oba warianty są równie możliwe. Jeden byłby bardzo zyskowny, drugi wpisuje się w uskutecznianą przez Rosję politykę separowania się od Zachodu.
Bank Rossija, jedna z instytucji, którą dotknęły sankcje narzucone przez Stany Zjednoczone, doczekała się ostatnio wyjątkowego klienta. Został nim sam Vladimir Putin, który otworzył w nim konto i nakazał wpłacanie na nie wynagrodzenia z tytułu piastowanego stanowiska w ramach wyrażenia jedności z rosyjskim bankiem. Nie wiadomo, na jaką skalę z największego wschodniego rynku wycofają się Visa i MasterCard. Wiadomo natomiast, że jeśli Putin dotrzyma słowa i wprowadzi rosyjski system kart płatniczych, kurs dolara nie będzie w nim mile widziany. Jak rozwiąże ten problem z faktem, iż mowa o najsłynniejszej walucie świata? Dowiemy się niebawem.