
Kiedy w ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej przedłużyła rekordowo niskie poziomy stóp procentowych, mówiło się, że podniesie je zapewne na początku lub w połowie 2014 roku. Dziś najczęściej powtarzaną wersją wydarzeń jest pozostawienie ich w obecnym kształcie do końca trzeciego kwartału tego roku, a nawet – jak twierdzą niektórzy analitycy – do roku 2015.
Dzieje się tak w związku z konfliktem na linii Rosja – Ukraina (choć dziś: Rosja – świat). Jeśli nie dojdzie do interwencji zbrojnej, stopy pozostaną na niezmienionym poziomie jeszcze przez około rok. Polska otwarcie krytykuje poczynania Rosji, możemy zatem spodziewać się spadku wpływów z eksportu oraz innych represji wywołanych „zemstą” kraju pod wodzą Putina. Spowolnienie gospodarcze, jakie to wywoła, nie spowoduje wzrostu cen. To ten pozytywny scenariusz.
Osłabienie złotówki (które jest niemal pewne w razie starć zbrojnych, wojny są znanym katalizatorem szalejących kursów walut), a także możliwy wzrost cen dóbr importowanych ze wschodu (przede wszystkim gaz, ale i ropa) mogą spowodować wzrost poziomu cen. Na ten moment nie sposób przewidzieć sytuacji, jaką zastaniemy w przyszłości, tak samo, jak można jedynie gdybać o możliwym zbrojnym rozwiązaniu konfliktu.
Przypomnijmy, że stawki stóp procentowych są rekordowo niskie od lipca 2013 roku:
- stopa referencyjna 2,50% w skali rocznej;
- stopa lombardowa 4,00% w skali rocznej;
- stopa depozytowa 1,00% w skali rocznej;
- stopa redyskonta weksli 2,75% w skali rocznej.
Marek Belka podkreśla za każdym razem, że decyzje o kolejnym przedłużaniu poziomu stóp procentowych są podejmowane przez Radę jednogłośnie. Mają one na celu stabilizację na rynkach finansowych oraz – przede wszystkim – ożywienie krajowej gospodarki.