
Karty wyposażone w elektroniczne chipy w końcu zawitają do Stanów Zjednoczonych. Visa i MasterCard zobowiązały się do zastąpienia plastików wyposażonych tylko w pasek elektromagnetyczny do jesieni przyszłego roku.
Dotychczas w USA wszystkie karty płatnicze posiadały pasek magnetyczny jako jedyny nośnik informacji i jedyne zabezpieczenie. Chipy, tak popularne i sprawdzone w Europie dotąd nie weszły do powszechnego użytku w Ameryce. Co ciekawe, okazuje się, że w Polsce nowinki w bankowości przyjmują się dużo lepiej – od dawna już wszystkie karty są chipowe, wyposażone w pasek magnetyczny jako alternatywnego sposobu płatności.
Faktem jest jednak, że łatwiej zmiany tego typu wprowadzać stopniowo i na bieżąco, niż zrewolucjonizować cały system. Szczególnie, że w Stanach Zjednoczonych w użyciu jest 1.5 miliarda kard. Przygotowanie systemu na tak znaczną zmianę (a zatem wszystkich terminali, ale również bankomatów, wpłatomatów i pozostałych czytników kart) oraz przede wszystkim wymiana wspomnianej wyżej ilości kart to olbrzymia inwestycja, której nikt nie chce się podejmować.
Wszystko wskazuje jednak na to, że banki muszą w końcu zdecydować się na ten ruch. Poniekąd na własne życzenie zafundowały sobie tę terapię szokową. Przez zwłokę z wprowadzaniem nowości do swojego systemu stopniowo, teraz zmiany będą musiały zostać zaimplementowane nagle. Spowoduje to straty banków USA, a jak uczy doświadczenie: straty banków to też straty klienta. W ojczyźnie kursu dolara możemy się zatem spodziewać sytuacji analogicznej do tej, którą aktualnie mamy w Polsce. W związku z nowymi stawkami interchange banki wycofują programy moneyback i kasują bezpłatne konta. W Stanach Zjednoczonych panuje nieco inna kultura bankowa, ale wiele wskazuje na to, że również za oceanem konsumenci muszą się spodziewać opłat tam, gdzie wcześniej ich nie było.